Rezkina przez dziewiętnaście lat poddawano szkoleniu, w którego trakcie nauczono go wszystkich Zasad i Umiejętności, tworząc w ten sposób idealną broń. Mistrzowie, nie mając mu nic więcej do zaoferowania, postanowili poddać go ostatniej próbie. Miał ich zabić. Zrobił to bez większego problemu, jednak jednemu z nich udało się uciec. Tak więc Rezkin opuścił twierdze, w której dorastał, zamierzając odnaleźć i rozprawić się ze zbiegiem. Zanim jednak udał się w drogę, jeden z jego umierających mentorów przekazał mu cel jego szkolenia. Okazało się, że jest nim ochrona przyjaciół. To zaskakujące przesłanie, zważając na to, że on nigdy nie posiadał żadnych druhów. Najprawdopodobniej starzec nie przekazał mu prawdziwego celu jego szkolenia. Nikt jednak nie mógł mu go wskazać. To też podczas pierwszej nadarzającej się okazji znalazł sobie przyjaciół, których może ochraniać. Żadne nie jest jeszcze tego świadome, ale ich spotkanie, to dopiero początek wielkich zmian.
W królestwie Ashai coraz częściej pojawiają się pogłoski o powstaniach. Ludzie nie są zadowoleni z rządów króla. Przedwczesna śmierć jego poprzednika dała początek wielu pogłoskom. Co więcej, przed dwoma miesiącami zaginął jego brat. Niektórzy pomawiają o to władcę. Na dodatek pojawił się człowiek, którego ludzie zwą Królem Złodziei. Podobno zamierza on podporządkować sobie każdą gildię przestępczą w Ashai. Chce zmienić sposób ich funkcjonowania. Codzienne przestępstwa przeciwko plebejuszom maleją niemal do zera, za to coraz częstszym celem stają się bogatsze domy.
Książka "Powiernik mieczy" to pierwsza odsłona serii "Kroniki mroku", a jednocześnie pierwsze dzieło Kel Kade, które ukazało się w Polsce. I możliwe, że ostatnie. Powieść stworzoną przez amerykańską autorkę charakteryzują szablonowi bohaterowie, niedopracowane uniwersum, a także nużąca fabuła. Za sprawą Kel Kade dane nam jest poznać Rezkina, którego przez całe życie szkolono na zabójcę. Zapewne dla jakiegoś większego celu, ale obecnie autorka go nie ukazuje. Zamiast tego, bohater jej powieści dostaje zacne zadanie ochraniania przyjaciół. I spełnia się w nim doskonale. Nieświadomi jego przeszłości druhowie, uważają go za otwartego i szczerego człowieka. Nie mającego w sobie nic z nieuczciwości ani cwaniactwa. Jednocześnie odbiorca nierzadko ma okazję obserwować, jak ten morduje ludzi, a także rewolucjonizuje najsłabsze przestępcze gildie w mieście. Autorce udało się stworzyć interesujący kontrast, za którego sprawą dochodzi do wielu zabawnych zdarzeń. Szczególnie że zapoznająca się z poczynaniami przewodniego bohatera osoba, ma znacznie większą wiedzę o nim, niż jego znajomi. Jak długo jednak można grać jedną kartą? Cóż, Kel Kade postanowiła, że postawi na niej wszystko. Tak więc Rezkin niezależnie od miejsca, morduje ludzi, a także rewolucjonizuje gildie. Liczne zabójstwa, jakich dokonuje, spowodowane są zagrożeniami, które na nich oczekują. Natomiast przeprowadzanych przez niego reformacji najsłabszych gildii w odwiedzanych miastach, pisarka w żaden sposób nie zdołała objaśnić. Zresztą takich niedomówień i niedorzeczności jest całkiem sporo w jej książce. Tamarin Czarna Woda chce ochraniać Frishę Souvain podczas ich wspólnej wędrówki, choć nie potrafi posługiwać się mieczem. Pragnie też zostać żołnierzem, choć nie ma najmniejszego pojęcia, czego się będzie od niego oczekiwać. Porucznik Jimson udaje się na królewski turniej, pomimo zamieszek, do jakich dochodzi w miastach. Udział w zmaganiach chce wziąć też Reaylin de Voss, która zamierza udowodnić swoją wartość. Zaledwie Frisha Souvain ma poważny powód na podjęcie się tej niebezpiecznej wędrówki. Kobieta, jako dziedziczka swojego wujostwa, udaje się do ich domostwa w celu rozpoczęcia nowego życia. Także w samej strukturze zbudowanego przez autorkę świata jest mnóstwo niedomówień. Oto zostaje przedstawiona nam kraina, nieposiadająca jakiejkolwiek historii, religii, ani konkretnego położenia na mapie świata. Wiadome jest za to, że miecze, jakich przewodni bohater jest powiernikiem, stanowią w nim wzbudzający podziw artefakt. Autorka jednak nie postanowiła jeszcze, jaka będzie ich rola w tej historii. Sami musicie przyznać, że ilość niewiadomych, które znajdują się na kartach tej książki, nie jest celowym zamiarem pisarki. Ostatecznie doskonale udowadnia to zwieńczenie całej tej historii. Otóż okazuje się, że pomimo wszelkich niedogodności i przeciwności losu, bohaterowie nie osiągają żadnego celu. Ich położenie jest takie samo jak w dniu rozpoczęcia wspólnej wędrówki.
"Kroniki mroku: Powiernik mieczy" autorstwa Kel Kade to dopiero początek historii, która jeszcze się nawet dobrze nie rozpoczęła. I choć wydawnictwo Fabryka Słów zapewnia, że następna odsłona jest o wiele ciekawsza, trudno zaufać ich słowom, bo to nie pierwsza w ostatnim czasie powieść, nie warta zainteresowania ich odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz